Urlop miał być wyłącznie urlopem, jednak nie obyło się bez latania po sklepach. Ach, te kobiety... ;D Zawsze znajdą coś, co niezaprzeczalnie muszą mieć albo gdzie koniecznie muszą zajrzeć. Tak było i tym razem... Chwila słabości pomiędzy regałami. Później rzut w koszyk i sprintem do kas! ;)
Poka, poka co upolowałaś:D
OdpowiedzUsuńCierpliwości ;) Obfocę tylko wszystko, w końcu powinnam jakoś wynagrodzić tą chwilową blogową nieobecność ;)))
Usuńnie pokazuj! bo zżółknę z zazdrości :)
UsuńJa czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń