Zdecydowany faworyt! Córcia bezbłędnie rozpoznaje tego pieska, gdziekolwiek go zobaczy. Czemu?! Kto raz przeczyta książkę o nim, nigdy już nie zapomni jego przygód. I dzięki wydawnictwu zachwycamy się również kartami pocztowymi z postaciami z książki, a także przepięknym ręcznie robionym przez Panią Joannę pieskiem na patyku. Mówcie, co chcecie, ale tak przypadł do gustu mojej jedynej (póki co ;) ), że nawet z nim spać poszła. A codzienne teatrzyki ukazujące to, co właśnie mama wyczytała z magicznych kart to bezcenny i niezwykle cudowny czas. Córa słucha i się bawi pieskiem, zerkając co jakiś czas na ilustracje, a ja zachwycam się oprawą książki. Sami spójrzcie. Ta twarda oprawa, okładka (projekt rewelacja!), przygotowanie, strona tytułowa... Wszystko przemyślane, dopasowane. Glanc! Brawa dla Pana Maćka Blaźniaka za opracowanie graficzne!
A sama książka... Ciepła, cudownie napisana opowieść o bezimiennym piesku z trzema łapkami. W końcu nie imię jest najważniejsze. Bez
żadnych łzawych historii, dramatów i tym podobnych. Ot, taki piesek bez
jednej łapki, który czegoś szuka. I szuka wszędzie... W okolicy, w parku, na skrzyżowaniu, szuka w calutkim mieście. Aż w końcu zatrzymuje się w najwyższym punkcie miasteczka i wydaje się, że ma, że znalazł trop. A czego tak szukał...? Dowiecie się albo już wiecie ;) Z własnego doświadczenia dopowiem, że to najnormalniejsze przyzwyczajenia czworonoga wchodzą w grę ;D
"Naraz zerwał się silny wiatr, a konary starego kasztana zaszumiały. W jednej chwili, wokół zjawiło się tysiąc różnych zapachów miasta. Pies podniósł nos do góry i radośnie zamerdał ogonem - już wiedział, dokąd pobiec.
Zbiegł z górki, przebiegł przez bramę parku, a dalej pomknął w dół ulicy. Minął przystanek, na którym dzieci z tornistrami i dorośli z zakupami w siatkach czekali na autobus do domu."
No i te ilustracje
- istne cudo! Ja jestem zauroczona już ładnych parę miesięcy, a całość
sprawia, że pozycja ta na dobre znalazła miejsce w naszych sercach. Jest
to ostatnia przedstawiona przeze mnie książka Wydawnictwa Ładne Halo i czekam z niecierpliwością
na kolejne! ;))) Z wielką nadzieją na więcej tak wybitnych książek dla
najmłodszych. Tego jak wiecie nigdy za wiele ;D
Sporo tych ilustracji wiem, ale wprost nie mogłam się oprzeć! ;))) Czasami siadam wieczorem sama, gdy położę córę spać i przeglądam te obrazy, tekst już prawie znam na pamięć... Staram się dostrzec najdrobniejsze szczegóły i za każdym razem znajduję coś nowego, nieznanego. Tak można w kółko ;)
A ten papier! Zapomniałabym w całym tym uwielbieniu wspomnieć o tym, co kocham najbardziej. Nieco sztywny i lekko szorstki, tak wspaniale pachnie razem z zaparzoną herbatą. Przypomina mi dzieciństwo i ten czas spędzony w ciszy z ulubioną lekturą (pozaszkolną oczywiście ;P). Brak było wtedy tych lakierowanych, śliskich i cieniutkich karteczek, łatwych do zniszczenia, a każda książka miała duszę i swój oryginalny zapach. Wydanie naprawdę super! Dla mnie 6+.
Podsumowując pozycja niezwykle uzależniająca ;P Pod wieloma względami ;D
A ten papier! Zapomniałabym w całym tym uwielbieniu wspomnieć o tym, co kocham najbardziej. Nieco sztywny i lekko szorstki, tak wspaniale pachnie razem z zaparzoną herbatą. Przypomina mi dzieciństwo i ten czas spędzony w ciszy z ulubioną lekturą (pozaszkolną oczywiście ;P). Brak było wtedy tych lakierowanych, śliskich i cieniutkich karteczek, łatwych do zniszczenia, a każda książka miała duszę i swój oryginalny zapach. Wydanie naprawdę super! Dla mnie 6+.
Podsumowując pozycja niezwykle uzależniająca ;P Pod wieloma względami ;D
"O psie, który szukał"
Tekst: Joanna Guszta
Ilustracje: Marta SzudygaWyd. Ładne Halo
Łódź 2012
Dziękuję za zdjęcia, takie recenzje lubię! Teraz wiem, że książkę mieć muszę:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! ;)
Usuńpiękne ilustracje :)
OdpowiedzUsuńPiękne i na cudnym papierze ;)
UsuńA przy okazji zapraszam do wspólnej zabawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/08/urodzinowe-candy.html
Ilustracje są po prostu fantastyczne!:D
OdpowiedzUsuńMoja córcia uwielbia psy,nawet kot jest psem,więc musze kupić te ksiązkę.
OdpowiedzUsuńnic dodać, nic ująć :) uwielbiamy OPKS a kartkę z ilustracją z okładki mamy nawet oprawioną, o! :)
OdpowiedzUsuńSkoro się Pani zachwyca ilustracjami to wypadałoby dodać brawa dla ilustratorki najbardziej :)
OdpowiedzUsuńBrawa jak najbardziej się należą! I wyróżnienie ilustracji spośród innych wydaje się naturalne, co miało miejsce w poście i pod nim ;) Pozdrawiam i zapraszam częściej :)
Usuń