Zaparzona herbatka z sokiem malinowym, miodziekiem i goździkami przyjemnie pachnie, nieźle smakuje i stoi tuż obok zatem możemy zaczynać ;) I nie, tym razem, znaczy w tym roku nie będzie po kolei. Będzie totalny spontan, to, co mi, córce starszej, młodszej się nawinie najpierw. Niespodziewajki będą same :) Nie sposób odgadnąć, a może spróbujecie?
Dziś o książce, którą miałam pokazać już jakiś czas temu, ale pewne wydarzenia mi to uniemożliwiły, a więc dziś, jako pierwszą, bo obiecałam :) I mnóstwo osób właśnie o nią mnie pytało. Uwaga! Zaspokajam ciekawość i zapraszam, parę słów o niej.
"...co robią mrówki" to nie jest zwykła całokartonówka wyłącznie z pięknymi ilustracjami i zbywającym, napisanym naprędce krótkim tekstem. To książka, która zainteresuje niejedno dziecko i wciągnie do zabawy. I nie mam tu na myśli wyłącznie łazikowania po tunelach razm z malutkimi przyjaciółmi, a cały szereg zadań, łamigłówek, rebusów, pytań i czego tam jeszcze nie ma! Nawet różnic poszukać należy!
Tę pozycję zdecydowanie śmiało podsunąć można starszakowi jak i maluszkowi, który zagadek może i nie rozwiąże, ale chociaż oko na fascynujących zwierzątkach zawiesi. Bo Moi Drodzy, niecodziennie można podglądać, co tam też w krainie tych liliputów słychać. I choć o mrówkach to rzecz, to nie tylko one grają tu pierwsze skrzypce (te należą akurat do świerszcza :)), bo i dżdżownice i gąsiennice tu są i pająki pomieszkują i kowale ("Mamo, mamo, nasze robaczki!" - oj tak sporo ich w okolicy), ale również biedronki, ćmy różne i motyle, świetliki, ślimaki, różnej maści żuczki aż po koniki polne i turkucie podjadki :) Sporawa gromadka i jak tu znać ich wszystkich i pewne fakty z nimi związane co się w zagadkach pojawiają. Jak je odróżniać, fachowo nazywać... Dzieciaki chcą wiedzieć wszystko od razu! (Czy to tylko moje??? I kto to ten mrówkolew?!) I jak, jak udaje im się wszystkim tak świetnie współpracować?!
Już pomijam resztę tej olbrzymiej zgrai, a jest tam ich jeszcze trochę i o florze zapominać nie należy, bez niej nie było by tak bujnego życia. I ten kto twierdzi, że to kolejna pozycja z serii "Patrz, policz, zaobserwuj i odłóż, niech się kurzy" to jest w niemałym błędzie, gdyż nie wydaje mi się, żebym tylko ja doceniała potencjał tej książki. Dla nas to naprawdę porządna (jak na wiek mojej starszej córki - dla przypomnienia czterolatki) dziecięca encyklopedia wiedzy pod bacznym okiem mamy, taty czy jakiegokolwiek opiekuna. A jeśli czegoś nie będziemy wiedzieć, to język za przewodnika, a wujek google czeka z odpowiedzią. W końcu nigdy nie jest za późno na naukę :)
W podzięce hołd składam nie tylko za świetnie skomponowane, wierszowane rebusy, łamigłówki tudzież inne, ale przede wszystkim za zmysł estetyczny ilustratorki. Prosta, schludna, doskonała kalka owadziej i pajęczej, jakże i innej maści insekciej rzeczywistości, bez zbędnych ozdobników, skupiająca uwagę na całości jak i poszczególnych detalach. Sorki, ale ostatni raz przeglądając dziecięcą książkę uśmiałam się z podobnych oryginalności przy S. Nordqviście, a ten gość to ma dopiero specyficzne i trafiające w sedno poczucie humoru.
Zaznaczyć należy, iż pomijam takie oczywistości jak mrówka w trakcie trwania ważnej narady na...no to tam gdzie król chadzał piechotą i kolejkę tuż przed salą tronową, zwaną dalej Wc'etem; ale mrówcza szkoła anatomii; ciepłe, wełniane, robione na drutach skarpety na każde odnóże z osobna; pranie na pajęczych sieciach; ślimaki zżerające zadania do wykonania; czy mrówencje układające wszystkich do snu zimowego; no i mistrzostwo: same zimowe sporty ekstremalne w wykonaniu głównych bohaterek ;))) Bajka! Po prostu bajka! Padłam na widok śniegowego zamętu, a mrówczy bałwan ostatecznie mnie dobił.
A dzieciom?! Dzieciom te maleństwa od samej okładki nie jawią się jako straszne: "Mamo, mrówka! Zabierz ją!" wykrzyczane w panice, a jako "Mamo, zobacz boża krówka" z zachwytem, czy tam inne milusie stworzonko. Tylko z pająkami nie jest tak łatwo, mnie tam nikt nie przekona, że milusie. Toż to bestyje prawdziwe i koniec kropka! No, może tylko te moje wielkoludy (nomen omen w przeciągu któregoś tygodnia 8+1 w chowie wolnowybiegowym - ech, zima idzie ;)).
Także nie ma to tamto, Mikołaj się zbliża, a my cichutko podpowiadamy - "Może o mrówkach w tym roku?! O mrówkach" ;) Dla straszaka niezły fun, a jak to insektoman to i ubaw po pachy macie całą rodziną gwarantowany, bo wszyscy o nich słuchać będziecie aż do znudzenia; dla młodziaka świetne ilustracje i całokartonowe stronnice, co by całkowity proces dewastacji nieco w czasie odłożyć. I dłużej się pozycyją cieszyć. A jest czym! Spora rozmiarem kniga i kart wiele do przejrzenia ma. Tak szybko to się ona nie znudzi ;) Mamy, polecamy, starszak zachwala i zabiera na noc do siebie, a młodsza zaklepuje w ciągu dnia. I tylko matula się całkowicie utożsamia z tymi insektami, bo już po pierwszej, a ona ciągle na nogach. Zatem ja mówię Dobranoc, a świetliki gaszą światło. Pa paaa :)
Wiersze napisał: Marcin Brykczyński
Podglądała i naryskowała" Katarzyna Bajerowicz
Wydanie pierwsze
Wyd. Nasza Księgarnia
Warszawa 2013 r.
Drugi ran spotykam ta książkę - bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMnóstwo osób urzekła, ma to coś ;)))
Usuńna naszej liscie do Mikolaja juz jest ta pozycja!
OdpowiedzUsuńLista naszych propozycji długa jest, zawsze można coś dopisać :) Albo odpisać, gdy brakuje pomysłu ;)))
UsuńTo prawda,ilustracje przykuwaja uwagę a niektóre detale rozsmieszaja :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuńA książka już do nas leci :)
Co za pozycja książkowa! Uwielbiamy buszować po łąkach , a tu ten mikro świat tak pięknie ukazany:)
OdpowiedzUsuńGenialna książka. U mnie na blogu też kilka dni temu była recenzja. Zapraszam do nas http://maniamamowania.pl/mrowko-wazko-biedronko-recenzja-ksiazki-co-robia-mrowki/
OdpowiedzUsuńO! Wielkie dzięki :) Mój synek uwielbia robale więc książką będzie idealna :)))
OdpowiedzUsuń