niedziela, 15 września 2013

Wiersze x4, czyli Katarzyna Bogucka hurtem i detalem


 Klasyka niedzielnego wieczoru, klasyką gatunku.

No i co ja poradzę, że mam słabość do grafik Pani Katarzyny?! No mam i basta! Zresztą przyznać się kto nie ma??? No kto? Ci co krzyczą: "JA!!! JA!!!" przyjrzeć się raz jeszcze. Byle dokładniej! ;) Szczerze to nie znam osoby, która by nie lubiła, a gdzieżby tam, nie uwielbiała tych nietuzinkowych kresek, oryginalnego humoru i ciekawych rozwiązań. No niby retro klasyk, a jednak nowoczesna forma, niby tradycją i folklorem zawiewa, a jednak awangarda. I weź tu człowieku wpasuj takie w jakiś jeden teorią określony nurt. Tenże brak jednolitego określenia świadczy o niebywałej oryginalności. One są jedyne w swoim rodzaju! Jak sama autorka. Takie czysto boguckie :)))




A te cudne wyklejki? Bajka po prostu!

"Stefek Burczymucha" Maria Konopnicka

I kto mógł poraczyć się wcześniejszymi dziełami Pani Kasi ten wie (tak, tak te spod skrzydeł łódzkiego sklepu "Pan tu nie stał!"). Warto mieć, oglądać do znudzenia (komu się znudziło, no komu??? ;D), a i sięgać po następne sięga się już bez zastanowienia. Marka wyrobiona, Pani Kasia rewelacyjna w swym fachu jest! I kropka.
 Zauważcie, że każda z tych pozycyjek ma charakterystyczną dla siebie kolorystykę. W "Stefku..." musztarda, brąz i granat z pokrewnymi wysuwa się na prowadzenie, w "Małpie..." róż z miętą i ceglana czerwień rządzi, "Chory kotek" zaskakuje większą ilością bieli, piasku i błękitu, a w "Pawle i Gawle" prym wiedzie i mięta i granat na przemian z musztardą. Niby takie same, a jednak każda inna.
Od siebie mogę dodać, że ta kolorystyka jak najbardziej trafia w nasz gust. Ściany nasze przyozdobione podobnymi ilustracjami w białych ramkach, cieszą dziecięce i matczyne oko, a dodatków coraz więcej w musztardzie, burej czerwieni, bieli, czerni i przybrudzonym piasku, tylko z tą miętą mam zagwostkę. Ale ja nie o tym przecież... Wraz z innymi siostrzanymi wydaniami stoją na półeczce w dziecinnym i zachwycają swą niekonwencjonalną formą i wspaniale zaprojektowanymi okładkami.


"Małpa w kąpieli" Aleksander Fredro

Kolejnym aspektem wyróżniającym te fikuśne książeczki jest fakt, że po raz pierwszy zostały wydane w sposób godny i właściwy, z należytym szacunkiem dla autorów przez świetne i znające się na rzeczy wydawnictwo. Miałam nerwy, znajdując klasyczne perełki polskiej literatury dziecięcej w koszu za 3 zł wraz z broszurkami, księżniczkowymi maziajkami i innym supermarketowym odrzutem. Jak można w tak bezlitosny sposób potraktować kawał naszego dzieciństwa, dzieciństwa naszych rodziców i ich rodziców, a naszych dziadków? Ja rozumiem, ogólnodostępne i tanie, bo dla każdego, ale nie przesadzajmy! Książeczki Dwóch Sióstr do drogich nie należą, a jednak szata graficzna i wydanie bez porównania!
Tym bardziej wdzięczna jestem za te posiadane już kapitalne wierszyki i zdecydowanie opowiadam się za kolejnymi! Wspaniały to pomysł, by takie cuda ukryć w małym formacie, wielkości dosłownie podstawówkowego zeszyciku do nauki słówek, czy jak ktoś woli notesu. Twarda oprawa dodaje tylko książeczkom uroku i sprawia, że możesz je zabrać wszędzie, bo zmieszczą się nawet do portfelówki! Sprawdzone ;) A i dziecię zadowolone będzie, gdy utkniesz w urzędowej kolejce, bo ręce czymś zajmie, chyba że nie powstydzisz się poczytać innym na głos co nieco z klasyków ;P

"Paweł i Gaweł" Aleksander Fredro

Co do samej treści to idę o głowę, że jest ona wszystkim znana. W końcu zagląda tu parę osób obeznanych w temacie, a kto wydania sensownego nie ma, to przynajmniej wie już gdzie szukać. I wkradnie się w tym miejscu jeszcze więcej prywaty. "Chorego kotka" znamy na pamięć, przy "Małpie..." się zacinamy, za to "Stefka..." chyba jednak moja córa nie docenia tak samo jak ja. Przy wilkach zawsze się zatrzymuję i choćbym nie chciała, to uśmiech zdusić muszę, gdy wypowiadam kolejne słowa. "Paweł i Gaweł" za to do łask wkrada się powoli, ale coraz większym powodzeniem cieszy się u najmłodszego członka peekabooboo'wskiej rodzinki. Czyżby kanciasta forma prl'owskich bloków, odcienie turkusu, mięty, czy wszelkie wariacje na temat musztardowej żółci, a może faceci występujący na co drugiej ilustracji? Who knows?! ;)



"Chory kotek" Stanisław Jachowicz


"Stefek Burczymucha" Maria Konopnicka
"Małpa w kąpieli" Aleksander Fredro
"Paweł i Gaweł" Aleksander Fredro
"Chory kotek" Stanisław Jachowicz
Pojekt graficzny i ilustracje: Katarzyna Bogucka
Wyd. Dwie Siostry
Warszawa 2010


1 komentarz:

  1. my też uwielbiamy te książeczki! mi dodatkowo bardzo się podoba, że każdy wierszyk doczekał się własnej, samodzielnej książeczki. Mam wrażenie, że kiedy wiersze umieszczane są w wielkich tomach zbiorczych to jakoś giną. A tu rozkwitają pięknie!

    OdpowiedzUsuń