wtorek, 10 września 2013

"D.O.M.E.K.", czyli mieszkaniowe DIY



Pomysł - zgoła oryginalny, wykonanie - bezbłędne, a przepis - czysta rewelacja! To jak się ten domek robi?


 Przepis na domek: 
Składniki:
1 lub więcej sławnych architektów 
1 wolne miejsce
Garść świeżych pomysłów
3 do 4 fur pieniędzy

Wszystko wymieszać, wstrząsnąć i odstawić na 5 miesięcy. Gotowy domek podawać z mieszkańcami.




Ta książka to wszystko, co powinieneś wiedzieć, by zakasać rękawy i wykonać to, co w głowie od dawien dawna siedzi. Oczywiście w wydaniu jak najbardziej dziecięcym, rozwijającym umysły, kształtującym duszę i nieograniczającym pola rażenia. Tu uwaga rodzice - moja dwulatka porzuciła tradycyjne zabawki i maszyny ruszyła budować. Z mniejszym lub większym skutkiem. Ważne, że marzenia swe sukcesywnie spełnia, a mnie udało się odgracić pokój rzeczonej ;)


D.O.M.E.K. zabierze Was w miejsca dzikie, nieprzeniknione, często nieznane, a kiedy indziej nawet wielbione; w najczarniejsze odmęty umysłów wielkich i nieco mniejszych architektów z całego świata. Poznacie ich najsławniejsze, najciekawsze dzieła i zobaczycie, że grunt to mieć niezły pomysł i niczym nieograniczoną wyobraźnię. A gdy dodacie do tego upór, to powalający rzeszę ludu efekt macie murowany. Nie ma co czekać, trzeba zakasać rękawy i działać, działać, działać :) 

Pretekstem do odnalezienia tejże pozycji był zwykły discoveryjny program o najciekawszych budynkach świata, potem padł zamysł, chwila poszukiwań i bach, pozycyja pod nosem i w oczy nas kłuła. Radości krzyk i śmiech i łzy, a książkę najpierw ojciec o zapędach technicznych porwał. I dopiero jak przeczytał raczyć nam oddał, a potem z chęcią wieczorami przy łóżku młodej zasiadał i czytał. Dłuuuugo czytał. Młoda już spała, a on jeszcze... Skończyć nie mógł! I nic a nic nie narzekał, że drugi, trzeci dzień z kolei czyta ;) To strzał w dziesiątkę jak się ma inżyniera - wynalazcę w domu, a drugie młode już rośnie. I żaden to z nich naukowiec - obserwator. "Do dzieła narodzie!" - zakrzykną i polecą jako pierwsi działać.


A znajdziecie tu multum nowości. Domki kwadratowe i te całkiem okrągłe, na drzewach i na wodzie, a nawet w powietrzu zawieszone, pod ziemią i na dachach innych budynków, domki statki kosmiczne w całości z metalu, jak i te dmuchane , a czasem i bez ścian, na grubym palu, jak i na cienkich nogach, grube, niskie i podłużne... Są i domy żagle i domki rury, norki, sfinksy, gąsiennice i motyle. Od stechnologizowanej Japonii (cóż za innowacja słowotwórcza) aż po gorące i niezbadane Chile. Szkoda czasu dalej wymieniać, zajrzyjcie a przepadniecie.
I Polacy bądźcie gotowi... My również pojawiamy się wśród wymyślnych projektów światowej sławy architektów! Duma rozpiera, bo i w Bytomiu mamy dom na cienkich nogach w zamian dawnej kopalni i we Wrocławiu pojawił się domek igloo pana Witolda.

Cudo zamysł to legenda, która objaśni, wskaże z czym mamy do czynienia, z jakich materiałów jest dom, co zawiera i to w formie niepozornych rysunków zaraz przy ilustracji. Każdy przedstawiony dom posiada mapkę z miejscem nazwijmy to pobytu, twarz twórcy i flagę państwa, w jakim przyszło mu funkcjonować. Bo niektóre domki można jak najbardziej przenosić (np. dmuchany dom, czy dom kontener) mimo że są przypisane niejako do kraju ich powstania. Wszystko jasno, zwięźle i czytelnie. Tekst jest w miarę duży, więc i dzieci, które już samodzielnie czytają mogą po tę pozycję sięgnąć i oddalić się w sferę planów i marzeń.


Czy muszę wspominać o ilustracjach? Czy nazwisko D. Mizieliński coś mówi?! Wydawnictwo Dwie Siostry często współpracuje z tymi niezwykłymi ilustratorami, ale dziś i w tej pozycji pojawia się Pan Daniel w towarzystwie Pani Aleksandry Machowiak. I słusznie! Czasem potrzeba i tradycji i nowości w jednym. A reklamę taką im tutaj przez miesiąc zrobię... :D

Proste linie, feria niekiedy pstrokatych barw, czasem wydawałoby się banalna kreska, ale zamysł jak najbardziej odpowiada treści, uzupełnia, łączy i tylko ten tekst opisujący budowę domów, czy stanowiący wyjaśnienie jakichś głębszych treści,  ten niby odręcznie pisany dopełnia całości. To dzięki niemu wiadomo gdzie wejście, a gdzie toaleta, gdzie góra i dół :)


Obawiałam się odzewu wówczas dwulatki, a całkiem niepotrzebnie. Zachwyciła się jak ojciec i do tej pory kwadraturę koła w rękach ściska. Coś jest w niektórych tych pozycjach, że ścisłe umysły dzieciaczków chwytają, chłoną, korzystają i w rzeczywistość przenoszą z namaszczeniem godnym artysty - idioty, któremu na chleb brakuje, a swobodnie by zarobił, gdyby nie niedokończone wiekopomne dzieło. I łączy, miksuje, miesza kreski, tworzy własne. Na papierze, na ziemi, z gruzu, gałązek i kamieni, ciastoliny, nawet kredek. I nie raz natknęłam się na bliżej nieopisane coś, a bałam się to to ruszyć. Ja to działacz humanista, więc nie rozróżniam, a mimo to też się formą i treścią  zachwycam.

I podziwiam architekturę i krajobraz, techniczne rozwiązania i kunszt minimalizmu. A czasem tak siadam i rozmyślam nad własnym... Muszę przyznać, że w tym potencjał drzemie i sztuka to niebywała wśród tylu takich samych domków, żyć akurat w tym najfikuśniejszym. I o zgrozo, sama wymyślam i projektuję. Działa to to na wyobraźnię, oj działa i POLECAM KAŻDEMU bez wyjątku. Przestańcie myśleć szablonowo i nie dajcie się zwodzić, puśćcie wodze fantazji i zróbcie raz coś inaczej niż wszyscy. Zwłaszcza w świecie, gdzie na wszystko potrzeba rekomendacji i każdy z każdego inspiracje ciągnie. Sami stańcie się inspiracją!



"D.O.M.E.K.*"
Tekst i opracowanie graficzne: Aleksandra Machowiak i Daniel Mizieliński
Wydanie trzecie
Wydawnictwo Dwie Siostry
Warszawa 2009. 


* Doskonałe
   Okazy
   Małych
 i Efektownych
   Konstrukcji



1 komentarz:

  1. świetna recenzja! aż chce się do księgarni lecieć (a tu o tej godzinie wszystkie zamknięte!;)

    OdpowiedzUsuń