Rozsiądźcie się wygodnie, starszak zaprasza Was na najważniejszą z TOP TEN codziennych pozycji must be reading!
Jak widać łatwo nie było, ale w końcu się udało. Dziecię me starsze walki okrutne stoczyło, ale książki nie oddało. Zatem dzisiejszy wpis jest wynikiem swoistego kompromisu. Czy w takiej formie pozostanie tenże blog nie jestem przekonana, ale zawsze to jakaś odmiana ;P Ostatnio w życiu trochę za dużo zmian, a tu jeszcze na blogu porządki należało zaprowadzić ;) Efekt jeszcze nie ten, ale pracuję usilnie nad tym, majstrując przy aparacie zawzięcie, w necie rozwiązań wyszukując i w kompie grzebiąc wieczorami, co by zdjęć tony później nie przerabiać naraz i wprowadzić nieco własnego widzimisię w blogspotową blogosferę ;)
Także dzisiaj... Dzisiaj zapraszam na to co najwięcej miejsca w życiu mojego dziecięcia zajmuje obecnie. Znaczy na dziś dzień, bo jej się to zmienia. No wiecie... Z wiekiem ;D
Zatem gdzie Wu. tam i Wawa. To tak w wielkim skrócie. "...Warszawa" jest z nią dosłownie wszędzie. W nocy w łóżku, w dzień w odległości nie więcej niż 2m... Tak, nawet tam dokąd król piechotą... Oj tam, to dopiero czytanie odprawia. Opowiadania, historyjki z podziałem na role, z dowcipami, śmiechem i odrobiną czarnego humoru. Nie wiem jak, ale te wszystkie typowo obrazkowe wywołują u niej szaleńczy słowotok i mnóstwo świetnej nieskrępowanej niczym zabawy.
I żadne już "Mamoko",
czy inne, nawet niemieckie pozycje nie sprawiają takiej frajdy jak ta
oto. Cała twarda, kartonowa, wytrzymała (O matko! Bardzo wytrzymała) i
wielka! W sam raz by dojrzeć, kto tam siedzi w oknie kamienicy, gdzie są Rogatki Jerozolimskie oraz kiedy miały dokładnie miejsce ważne dla nas
wydarzenia. Ta publikacja to nie tylko świetnie przygotowana książka dla
dzieci. To wstęp do czasem dość burzliwej historii naszej dzisiejszej stolicy, punktów zwrotnych w jej dziejach, to także ukazanie smutku i radości,
wspaniałej zabawy i trudnych wyborów. Książka o życiu ludzi w różnych
okresach (taki przekrój przez wieki) na tym samym terenie, niezłe obrazkowe wsparcie naukowe przy próbie
wytłumaczenia czymże są aglomeracje miejskie, jak powstają i się
rozwijają. Niezwykłe jest również zawarcie na tych rysunkowych mapach takich cudowności z naszych wierzeń, legend i ustnych podań, jak nimfy leśne, wodnik szuwarek, a także niekiedy niepochlebnych działań polskiej szlachty, czy choćby ostatnie głośno obtrąbione problemy z budową metra ;) I mogłabym tak długo naprawdę, aż do znudzenia te plusy wymieniać. Doskonały humor i niezły kawałek historii ;)
A ilustracje... Istny obłęd! Przekonały mnie od razu! Niemalże dziecięce, niby to nie do końca
udane, fikuśne w swej prostocie i oddające charakter opisywanych
wydarzeń. Ha! One mówią do nas z tej pozycji, nie tekst! Tutaj to
tekst jest jedynie uzupełnieniem, dowcipem, podpisem, wyjaśnieniem. No i kolory, niebanalne, jakby sprane, ale i znów nie aż tak bardzo daleko im do soczystej doskonałości :) Ajć, wielbim po stokroć tą letnią odsłonę dziecięcej ilustracji i choć temat dla malucha nieco ciężki (spróbujcie wytłumaczyć trzylatkowi czym jest stolica, a im dzieciaczek bardziej dociekliwy tym stopień trudności większy) to i tak pozycja mocno uzależniła od siebie moją nieletnią.
"Podążaj szlakami ulic, budynków i placów, a twoje spostrzegawcze oko
wnet odnajdzie fascynujące historie, niezwykłych bohaterów, zapomniane czasy Warszawy.
Odkryj tysiące tysięcy jej dni. Odgadnij jej przyszłość!".
I cóż mi pozostaje uczynić. Nic tylko polecać wszem i wobec będę skoro dziewczę me tak grzecznie przy niej siedzi i deliberuje, a rozprawia, zawodzi (tu patrz rys. niżej: "Aj, mamo zobać, rozbił się samolocik") tudzież arie istne wyśpiewuje. Według nas pozycyja doskonała na wyjazdy, bo gdy zwykłej tekstowej dzieć jedynie wysłucha, to przy tej aktywnie czas spędza, ćwiczy się w mowie, poznaje historię i podyskutować z nim o przeglądanych wydarzeniach można. A jak jeszcze w mowie nie do końca obyty to zawsze okrągłe rogi książki wymemłać może i oko na stronicy zawiesić ;)
I u nas za tą codzienną lekturę wielki plus dla wydawcy Czuły Barbarzyńca (cudna ta nazwa swoją drogą!). Czekamy na więcej i prosimy o więcej ;)
"Jestem miasto. Warszawa"
Ilustracje: Marianna Oklejak
Tekst: Aleksandra Szkoda
Wydawca Czuły Barbarzyńca
2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz