środa, 10 września 2014

"Atlas wysp odległych"



Nie bez przyczyny ta pozycja znalazła się w naszej wakacyjnej walizce. Oj, taaak... Wyobraźcie sobie móc czuć pod stopami ciepły, miękki piasek, delikatnie przypiekające słońce na skroni, słuchać rozpaczliwych nawoływań mew (choćby tylko tych kilku), wdychać orzeźwiającą woń morza, delektując się subtelną bryzą i kartkować książkę wprost stworzoną dla miłujących podróże dorosłych. W między czasie wodzić palcami po mapie, odwiedzać najodleglejsze miejsca na świecie, takie o których nic nam nie wiadomo, odkrywać niemal dziewicze lądy i czerpać z tego nieopisaną satysfakcję...
Idealna książka na letni wypoczynek i nie tylko. Wyobraźcie sobie chwilę, w której wyciągacie ją w zimowy wieczór, być może przy choince i marzycie, wspominacie, snujecie plany, czując to słońce, bryzę, słysząc morze i mewy. Cudowniej być nie może i cieplej na sercu.

To książka wprost stworzona dla ludzi z fantazją. Pięć oceanów, pięćdziesiąt wysp i każda pełna osobliwości. Od najbardziej na północ wysuniętej Wyspy Samotności aż po podbiegunową  wyspę Thule na południu. Niektóre już opuszczone, inne wykorzystywane po dziś dzień... Ale każda daje niekończące się możliwości i przedstawia swoją historię.




Ten charakterystyczny atlas geograficzny z pewnością nie jest dedykowany małym  dzieciom. To zaiste trafna i wzbudzająca emocje lektura dla nastolatków i dorosłych pałających niezwykłą miłością do podróży, wojaży, nie bez przyczyny lubiących historyczne ciekawostki i kronikarskie zapiski. Tych wysp z pewnością nie znacie, nigdy o nich nie słyszeliście, a nawet jeśli to nie jesteście w stanie przytoczyć jakie wydarzenia i tajemnice skrywają poszczególne rajskie wyspy. Autorka z zmyślny sposób wybrała właśnie takie wyspy, będące pozornie bez znaczenia, nie mające większego znaczenia w historii świata jednak zaprezentowane w tak poetycki, charakterystyczny dla Judith Schalansky sposób by dać im nowe, o wiele ciekawsze życie, przedstawić tak jak na to zasługują bez pomniejszania ich zasług.

Historie te wciągają bez reszty, pochłaniając kolejne i kolejne wciąż nam jest mało. I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby kogoś na tyle zaabsorbowały, aby próbował poza lekturą doszukiwać się dalszych, o wiele bardziej wnikliwszych informacji. Ta pozycja wciąga, zniewala i odpuszcza dopiero na ostatniej stronie.





 Zagłębiając się w niej poznacie najważniejsze zapisy z kronik, jakie o tych wyspach poczyniono, wydarzenia, jakie miały tam miejsce, poznacie niezwykłych ludzi, ale i przekonacie się, że nie zawsze człowiek postępuje rozsądnie. Jak to z ludźmi bywa... Potrafią zgotować innym okrutny los... Dla jednych raj, a dla innych... Zgodnie ze słowami autorki:

"Raj jest wyspą. Piekło również."


 Ten atlas nie same zwyczajowe mapki z historią wypisaną cyferkami gdzieś z boku. To nadzwyczajny poetycki atlas, w którym każda wyspa opowiada swoją integralną, niesamowitą historię. To już swoisty rodzaj literatury traktat o życiu i funkcjonowaniu wysepek, zdobywaniu nowych zakątków świata, jak i ich porzucaniu. Historie życia opisane pokrótce, a dający obraz jakby nadal się tam odgrywały. Naznaczone ludzkie intencje i brak ich jakiegokolwiek oceniania. Obrazowo i rzeczowo przedstawiony zupełnie inny, nie znany nam świat.



"Atlas wysp odległych" to wspaniale wydany przegląd najciekawszych, mało znanych wysepek z historycznym sznytem w szytej oprawie z cudnym materiałowym czarnym grzbietem. Twarda matowa oprawa wraz ze wzmocnionymi również matowymi stronami powoduje, że sama się do siebie uśmiecham. Genialniej być nie mogło!
 
I choć rozmiar nieco podręcznikowy, to tym bardziej przywodzi na myśl lekcje geografii i tą przemożną chęć odkrywania kolejnych lądów, choćby tylko palcem na mapie. Książkę można zabrać ze sobą wszędzie i jak najbardziej, co mniej gorszące informacje przekazywać nawet młodszym dzieciakom na lekcjach geografii. Książka wręcz idealna dla żądnych wiedzy i ciekawych świata, marzących o odkrywaniu nastolatków i tych troszkę wyrośniętych już marzycieli (Ja! JA!). Wspaniała na letnie, leniwe popołudnia, jak i srogie zimowe wieczory z kubkiem kakao.



Nic dziwnego zatem, że ta pozycja została uznana za Najpiękniejszą Niemiecką Książkę roku 2009, w końcu autorka doprawdy zna się na rzeczy i wynika to przede wszystkim z jej pasji. Od dziecka interesowała się mapami, a zdobyte wykształcenie z powodzeniem zaczęła wykorzystywać przy projektowaniu książek. Chapeau bas!


Hmm.. A kto wie może kiedyś doczekam się czasu, że i ta pozycja znajdzie się na liście lektur obowiązkowych moich dzieci? Ponoć w zagranicznej szkole w Warszawie już takie cuda się dzieją, więc może i w naszych szkołach, hę? Halo?! Ktoś tam?! Kiedyś? Gdzieś?! Uprzejmie proszę!

Ech. Fajnie jest pomarzyć ;)




I jedyne co mogę powiedzieć po uważnym pochłonięciu każdej z tych opowieści oddzielnie to: 
Dziękuję! 
Dziękuję za możliwość zajrzenia tam, gdzie mnie nie było i nigdy nie będzie ;) 





"Atlas wysp odległych. 
Pięćdziesiąt wysp, na których nigdy nie byłam i nigdy nie będę."
Tekst, ilustracje, projekt graficzny: Judith Schalansky
Wyd. Dwie Siostry
Wydany w roku 2013 w Warszawie.




1 komentarz:

  1. Uwielbiam tę książkę. Może doczekamy dnia,kiedy w spisie lektur szkolnych będą takie cudeńka. Może nasze wnuki doczekają.

    OdpowiedzUsuń