piątek, 9 maja 2014

As you wish... Our Wish List Top więcej niż Ten

Skąd wiadomo co się dziecku spodoba?! Tyle wydawniczych nowości, całe półki z literaturą zawalone po same brzegi, a czasu na przejrzenie spokojnie wszystkiego brak. Nawet połowy nie da rady... Zatem delikatnie podpowiadamy, bo zapytań dostajemy coraz więcej (bardzo nas to cieszy, dziękujemy). Co warto przejrzeć, nad czym się chwilę zastanowić. A co zakupić - to już od Was wyłącznie zależy.

Dziś lektury, które z pewnością przypadną do gustu każdemu przedszkolakowi. Niektóre z nich już znacznie dłuższe, poważniejsze i polecane na zdecydowanie większe odczytywanie (np. przed snem, jeśli preferujecie czytania nocne aż do zaśnięcia gagatka;  nasza córa nie zwraca już wtedy takiej uwagi na ilustracje, woli raczyć się tekstem), inne całkiem wiekowe, ale wciąż aktualne, następne za to pachnące jeszcze farbą drukarską. Totalny misz masz i creme de la creme literatury dziecięcej A więc po kolei. 


1. Trylogia P. Wechterowicza - "W pogoni za życiem", "Proszę mnie przytulić", "Uśmiech dla żabki". 


Bez nich nie ma zabawy. Pan Przemysław Wechterowicz i Pani Emilia Dziubak nadają szyk polskiej literaturze dziecięcej. I choć pod to sformułowanie wpada jeszcze niesamowicie zgrana i pomysłowa, doskonała wręcz para Państwa Mizielińskich to mamy komplet i full klasę pozycji niezbędnych dla dziecięcia. 
Wszytskie trzy kapitalne, choć jeśli miałabym wybrać to ja wolę "W pogoni za życiem" ze względu na życiowy i uniwersalny przekaz, a córa starsza  upierała się przy "Proszę mnie przytulić". I tu się nie dziwię. Przekaz tej pierwszej wydawać się może zbyt trudny jeszcze dla czterolatki/ka, natomiast książka o niedźwiadkach jest przesympatyczna, z pozytywnym przesłaniem, bo chyba wszystkie dzieci przecież lubią przytulać misie, czyż nie?! ;) 


2. "Julek i Julka"


Jeśli macie możliwość łapcie je wszystkie. Mają już ponad 50 lat, ale są nadal na czasie i w dalszym ciągu cieszą i bawią najmłodszych i tych nieco starszych. Osobliwy przekaz skierowany przede wszystkim do dzieci, ale i dorośli skorzystają (móc poczuć się ponownie dzieckiem, psocić, harce wyprawiać, ach!) o zabawie, prawdziwej ciekawości świata, niewyidealizowanym dzieciństwie, z całą masą psot, wygłupów i żartów. Dzieciaki je uwielbiają! (Ja też! Ja też!) Właśnie za ten zwyczajny, niewymuszony przekaz, lekkość czytania i o dziwo wykazują zainteresowanie czarno-białymi ilustracjami. Zawsze to coś odmiennego od różnokolorowych obrazów oglądanych niemalże wszędzie. Malutki format pozwala zabrać wybrany tom dokąd zechcemy, by zająć pociechę w pociągu, przychodni, czy samochodzie. Hicior!


3. "Powiastki Beatrix Potter"


O tej pozycji na pewno będzie szerzej i zdecydowanie głośniej na blogu. Nieprzesłodzony jak "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham" obraz wyimaginowanego życia leśnych (ale nie tylko!) zwierzątek przez króliki, wiewiórki, tudzież wielkomiejskie koty, czy myszki. Nazbierało się tych opowieści w sam raz na wydanie wielkiej księgi, co nas bardzo uradowało. I choć niemalże wszystkie powstały przeszło sto lat temu nadal nie straciły na aktualności, zwierzaki ciągle są ciekawskie, ich dzieci nadal psocą, a ile przygód przy tym przeżywają! Naprawdę ciekawa składanka niesamowitych historyjek, pokazana w fascynujący sposób i uzupełniona niesamowitymi obrazami. Warto spojrzeć i nabyć, licząc się jednak ze sporym wydatkiem jak na pozycję czysto dziecięcą.


4. Seria opowieści o Albercie Albertsonie.


Tak, tak, zdania nie zmieniłam, wciąż polecam gorąco i z całego serca. Dołączyć do tego może nasz przedszkolaczek, bo łobuziaka Alberta darzy niesamowitą wręcz sympatią (może dlatego, że tacy podobni?! I pomysły niemalże jednakowe mają?!). Wybierajcie, przebierajcie, a jak wstrzymacie się dosłownie kilka dni to wydawnictwo Zakamarki zaskoczy Was dwoma kolejnymi częściami. A jest w czym wybierać, bo Alberta jak Pomelo, nie da się nie lubić ;)


5. "Pora na potwora"


Fajnie wydana, pomysłowa książeczka w formie gry - układanki dla najmłodszych. Są i ilustracje wspomnianych wcześniej Państwa Mizielińskich, jak i literki, które należy jednocześnie dopasować do układanki, by odgadnąć, cóż, ach cóż to za zwierz się tam kryje. Ale, ale... To byłoby zbyt proste i nieco nudne. Dzieci lubią tworzyć, wymyślać, kombinować i tu mogą dać temu upust. Przestawiając dowolnie literki, przewracając tekturowe karty podzielone na trzy równe części możemy tworzyć nowe gatunki, powoływać niejako do życia monstra wszelkiej maści i całkowicie według własnego uznania. Oj dzieciom zdecydowanie się podoba, u nas nawet najmłodsza korzysta ;) A przy okazji świetny sposób na naukę oraz powtarzanie literek! O odczytywaniu prostych i tych bardziej skomplikowanych, wymyślonych nazw nie wspomnę.


6. "Listy od Feliksa"


Na ta pozycję natknęłam się właściwie przez przypadek i jakoś pominęłam. Szybko jednak naprawiłam błąd. Ciekawie przedstawiona, pomysłowa książeczka o maskotce-zającu, który urwał się z rodzinnej wycieczki i zaczął na własną rękę podróżować po świecie. Gdzie był i co widział, dowiecie się z samej książki i z listów, przesyłanych przez zająca do swojej właścicielki, małej dziewczynki, która strasznie za nim tęskni. Świetnie skonstruowana pozycja wraz z niespodziankami czyhającymi w kopertach - poza listami są i zdjęcia i mapy, naklejki. No jest tego w sam raz na dobrą zabawę w niesamowitym towarzystwie. 

Warto wiedzieć, że jest również druga część: "Nowe listy od Feliksa", w której zając Feliks przenosi się w zamierzchłe czasy i odkrywa ich tajemnice.


7. "O czym szumią wierzby" 


Ostatnia choć wcale nie najsłabsza z przedstawianej listy lektura również mająca swoje lata, jest w sam raz na deszczowe popołudnia, które ostatnio często się zdarzają. Kolejna opowieść o zwierzakach (taki czas, lubimy i już) i ich fascynujących przygodach. Jest i Pan Borsuk, niezwykle rozważny i odpowiedzialny jegomość, jest i bogaty, nieco ekscentryczny Ropuch, który lubi wojaże swoim samochodem, a i nabroić potrafi jak nikt inny. Jest i poukładany, mądry Szczurek oraz obdarzony dobrocią Krecik. Całość daje fajną mieszankę i obiecuje niesamowitą frajdę przy poznawaniu tajemnic Ropuszego Dworu.



Dla całkowitego uzupełnienia wish listy dorzuciłabym jeszcze kolejne niezwykłe cegiełki: 
  • "Mapy" i "Mapownik" - niesamowita rozrywka dla dzieci i rodziców. Rewelacyjna pozycja polskich autorów znana i wydawana na całym świecie, a w Polsce absolutny must have! I pewnie wszyscy już tu znają ;))) Recenzja obydwu TUTAJ!
  • "Komplementy" - również autorstwa Pana Wechterowicza, przezabawna, cudownie płynna w narracji historyjka o wilku i zającu, co to sąsiadami zostali.
  • "Raz, dwa, trzy Piaskowy wilk" - dzieło zebrane; czuła i pełna empatii opowieść o niecodziennej przyjaźni i poznawaniu świata, rozwijająca wyobraźnię dzieci i pozwalająca im nieustannie marzyć.
  • "Tato, a dlaczego?" - lektura obowiązkowa dla rodziców ciekawskich i lubiących odkrywać świat na własną rękę dzieci. Z nią nie zaskoczy Cię żadne pytanie Twojego dziecka. No prawie... ;) 
  • "Ciało, jak to działa" - i tu dla dzieci przeżywających fascynację budową swojego ciała, jego możliwościami i funkcjonowaniem, zainteresowanych odkrywaniem, skąd bierze się krew i dlaczego kichamy. Naprawdę dobra, przystępnie dla dziecka przedstawiona mała encyklopedia wiedzy.

Na chwilę obecną myślę, że wystarczy, a gdy odkryję kolejne perełki i dołożę do tych jeszcze przez mnie skrywanych nie omieszkam się z Wami podzielić. Keep in touch! 



1 komentarz:

  1. Nie znam dwóch książek: "Pora na potwora" i "O czym szumią wierzby". Pozostałe są w stałym użyciu w naszym domu i wszyscy domownicy, mali i duzi, bardzo je lubią:)

    OdpowiedzUsuń