niedziela, 9 czerwca 2013

"Proszę mnie przytulić" Przemysław Wechterowicz



 Są, niestety, takie dni, kiedy nawet największą radość potrafi przykryć nieokiełznany smutek. Pojawia się znikąd, bez powodu i atakuje, gdy ktoś nieprzygotowany. Na takie sytuacje, w kryzysowych momentach, przybył do nas Zezuzullowaty Koń, zwany dalej New Guy, czyli Koleś ;) I pomaga! Pomaga jak nie wiem, bo wszelka złość i frustracja, rozgoryczenie, czarna rozpacz i każdy najdrobniejszy smuteczek wylany na pluszaka, przechodzi wprost migiem, prędziuteńko. I tak na koński rozum, nie wiem jak, ale chłop na schwał nam się trafił, bo sam humorek ma nieprzeciętny, uchichrany taki jak nie wiem co ;) Zezuzulla po stokroć dzięki za ten oryginał!

Ale, ale... To jeszcze nie wszystko. Jak widać (Haaa! Przyłapany na gorącym uczynku! ;P) chłopina najwyraźniej podkrada dziewczynkom dziecięce pozycyje i usadowiwszy się w wolnej chwili w cieniu, w ten gorąc, zagłębił się w lekturze. A gust to on ma, nie ma co! 





Wechterowiczowskie tomy złapał, przejrzał od razu, ale ze skupieniem śledził najnowszy, zaczytując się i delektując każdym niemal słowem. Że jak to, hę?! Tulić?! Tak cały las?! Skoro ja utulam tylko dwie panienki i czasu takiego wyłącznie dla siebie malutko mi pozostaje...??? A tu tato niedźwiedź i jego synek, niedźwiadek wpadają na cudowny pomysł i nie dla hecy, nie dla zysku, tulą wszystkie znane im zwierzątka tylko po to by poprawić im i sobie humor. Bo skoro nie wiecie to Wam podpowiem: tulenie to najlepszy sposób na poprawienie humoru i naprawdę udany dzień! ;))) Nie żadne tam fikołki, nie bujanie w obłokach. 

Tulenie to "sposób na wiele różnych rzeczy".


 A gdzie Pan Przemysław W. tam i Pani Emilia D. Dziękujemy ślicznie za kolejne razem stworzone dla dzieciaczków dzieło. Oj lubię, gdy znane mi już wcześniej nazwiska pojawiają się na kolejnej pozycji. Wówczas wiem, że książka dobra jest, wniesie coś w nasze i córek życie, no i że bezczynnie nie będzie stała i się kurzyła. Także bez najmniejszego wahania wkładałam ją do wirtualnego koszyka i zachwycałam się, gdy tylko Pan kurier ją nam dostarczył (dodam w sekrecie, że tą złapałam jako pierwszą, sporo przed najstarszą córą, dokładnie obejrzałam, kiwnęłam głową na znak, że tak, podoba się, zostaje i strzeże dobrego samopoczucia moich latorośli, a co więcej trafia na listę "Godne polecenia"). 

Co powinniście jeszcze o niej wiedzieć? Trochę już wiecie, ale to, że jeden gest, jedno słowo jest w stanie zmienić Wasze i innych życie chyba nie... Nie wpadliście też pewnie na to, że cały dzień można się przytulać i że myśliwemu nawet po największym przytulasku lepiej zabrać strzelbę - "Tak na wszelki wypadek".


 A całość? Całość wypada naprawdę świetnie! Rewelacyjny tekst, bo i pośmiejesz się i w zadumę nad losami świata popadniesz. Przepiękne ilustracje z niezwykłą rysunkową (!) fakturą sierści misia, nieprzesadzone obrazy, niektóre potężniejsze, na całą stronę, a inne niepozorne, lekkie, delikatne, na białym tle. Kolorystyka jak najbardziej stonowana (rzekłabym nawet, że zdecydowanie w tonie lata ;) ), z elementami tylko mocniejszych barw. Ogólnie króluje brąz, beż, wszelkie piaskowce i dosłownie odrobinka czerwieni, żółci czy błękitu. Dorzucając do tego twardą oprawę i wzmocnione, sztywne i matowe strony, książka trafia na naszą listę bestsellerów i cieszy i mnie i dzieciaczki, a co więcej męża mego ;)





"Proszę mnie przytulić" 
Tekst: Przemysław Wechterowicz
Ilustracje: Emilia Dziubak
Agencja Edytorska Ezop
Warszawa 2013. 



 To byłby już koniec gdyby nie to, że pewien koleś chciał mieć solo portretówę w necie. Zatem żeby się nie obraził i przytulasków nam nie odmówił  zrobiłam mu malutką sesyję ;) Enjoy!

Ap. Kolo serio nieprzeciętny jest, nie?! ;D 





Po więcej zdjęć udajcie się tutaj ---> Zezuzulla

A po samego Puchatego tu ---> Klik!



3 komentarze:

  1. Koń jest fantastyczny...o książce nawet nie mówię...warta zakupu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A my nawet nie wiedzieliśmy, że Przytulan Koń czytać umie:O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zezu co ja poradzę, że taki ewenement nam się trafił ;D
      A tak między nami to starsza zostawiła go któregoś ranka z nosem w książce i stąd ten wpis. Stwierdziła, że on też chce poczytać o misiach i jak ona lubi książeczki ;)))

      Usuń