poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Kubuś ma siostrzyczkę" Vilma Costetti, Monica Rinaldini


Kubuś doczekał się wreszcie rodzeństwa! Mama pojawiła się w domu z malutkim zawiniątkiem na rękach, z Kubusiową siostrzyczką. Tylko czy wszyscy z tego powodują się radują?! Dla starszego dziecka to ogromna zmiana, przewartościowanie całego świata, a już na pewno tego domowego, bezpiecznego i ukochanego kącika. I nic nie jest już jak dawniej, zamiast fascynujących wypraw z tatą, czy przyjemnych chwil tulenia z mamą jest konsternacja, rozgoryczenie, zazdrość i żal. A miało być tak cudownie według wcześniejszych słów rodziców! Rodzinne spacery, zabawy z młodszą siostrzyczką, wspólne harce... I czemu już nikt nie ma czasu dla Kubusia?! Dlaczego wszyscy interesują się i zachwycają tylko Mają? Przecież on również cudownie się rozwija i uczy się co dzień nowych rzeczy!

Kolejna część Kubusiowej serii z przebijającym się Porozumieniem bez Przemocy M.B. Rosenberga. Tym razem język żyrafy pokaże nam jak wytłumaczyć małemu dziecku zmiany, jakie następują, gdy pojawia się rodzeństwo oraz wskazuje, jak dziecko może dzięki nam poradzić sobie z targającymi go w takiej chwili  emocjami, zwłaszcza tymi negatywnymi. Ta niewielkich rozmiarów książka prezentuje wspaniałe podejście do sprawy i ciekawe pomysły na dość złożone dziecięce problemy. W końcu najważniejsza jest szczerość i rozmowa, jak również czas i cierpliwość, jaką przejawiamy, my Rodzice, względem naszych pociech oraz z jaką tłumaczymy po raz któryś już z rzędu te same mechanizmy i schematy. Dla malucha liczy się fakt udostępniania mu informacji i spokój, z jakim to czynimy. Mimo że w środku możemy się gotować ze złości, bo ileż można ;P


Rosenberg na konkretne pytania podsuwa gotowe odpowiedzi. I to od nas zależy, jakim językiem będziemy się posługiwać: językiem szakala czy żyrafy ;) W tych ciężkich chwilach warto zapomnieć o zmęczeniu, zabieganiu, stosie brudnych pieluch, a nawet o sobie, swojej złości i braku zrozumienia dla tego czy innego dziecięcego zachowania. Skupmy się wyłącznie na emocjach, jakie zalewają nasze starsze dziecko, a nie na własnych. W końcu dla niego ta sytuacja jest o wiele trudniejsza, gdyż on niewiele z niej jeszcze rozumie. I tylko my jesteśmy w stanie je uspokoić i wytłumaczyć prawidłowości, jakimi rządzi się nowa rzeczywistość. Kubuś nie może czuć się przez rodziców opuszczony, jego złość na notoryczny brak czasu przez rodzicieli  i poświęcanie jego siostrze uwagi nie powinna też być skierowana bezpośrednio przeciwko malutkiemu dziecku. Maluszek nie jest przecież niczemu winien, to jednoznaczna kwestia rodziców rozłożenia zainteresowania, opieki, jak również udostępniania mu siebie i swojego czasu.


No bo pomyślcie chwilę... Wszyscy zajmują się wyłącznie siostrzyczką, która płacze, marudzi, nie chce spać, bądź świetnie się bawi i cudnie uśmiecha, więc należy to zobaczyć, pozachwycać się i jeszcze koniecznie udokumentować. Całe zainteresowanie skierowane niegdyś na samego Kubusia obecnie pochłania ta malutka istotka. A Kubuś obserwuje i wyciąga wnioski. Już tata nie wita się z nim od razu po powrocie z pracy, lecz bierze siostrzyczkę na ręce, mama nie ma już tyle czasu dla niego co wcześniej, bo albo sprząta albo karmi/przewija/nosi/zabawia/usypia itd. dzidziusia. W chłopcu wzbiera gniew, całą swoją złość kieruje przeciwko jego źródłu. A wystarczy chwila uwagi, ciepła rozmowa, przytulanie, zabawa. Tak niewiele trzeba, by potrzeby Kuby zostały zrealizowane, a pozytywne uczucia zastąpiły te o nieco ciemniejszym zabarwieniu. I tu ukłon w stronę autorek. Końcóweczka jak zwykle pełna gotowców, z których można skorzystać w palącej nas sytuacji, gdy brak czasu nawet na chwilę zastanowienia, a sytuacja wręcz wymaga natychmiastowej ingerencji.
 

Niezwykle wartościowa to i pomocna książeczka we wspaniale prezentującym się wydaniu. Świetnie oddające książeczkową rzeczywistość ilustracje, idące za tekstem, nadążające za prezentowanymi emocjami i aż kipiące od sytuacyjnego realizmu (sic! czasami aż boli ;P). I choć my z tej publikacji akurat mniej korzystałyśmy - córa przywitała siostrzyczkę bardzo radośnie i ciepło, na szczęście tak zostało, więc nie było okazji do tej pozycji wracać ;) - to uważam, że niejednemu rodzicowi może ona ocalić skórę przed wygarbowaniem. Polecam zarówno przyszłym podwójnym, jak i postawionym już przed faktem dokonanym rodzicom dwójki i + (O rany, jak Wy dajecie radę) szkrabów. I niech moc (a zarazem cierpliwość, opanowanie, zorganizowanie przestrzeni życiowej, wszelka dostępna pomoc, ying i yang, oczyszczająca potęga zen itp.) będzie z Wami. Trzymajcie się! I owocnych rozmów/tłumaczeń/negocjacji, czy czego tam jeszcze, Wam życzę ;>


"Kubuś ma siostrzyczkę"
Vilma Costettti, Monica Rinaldini
Tłumaczenie: Ksenia Zawanowska
Wydawnictwo Czarna Owieczka Sp. z o.o. 
Wyd. pierwsze 
Warszawa 2011.


8 komentarzy:

  1. Wspaniale, że istnieją takie książeczki. Przerabiamy właśnie z moim synkiem "Kubuś idzie do przedszkola", która również świetnie przygotowuje dziecko i rodziców na ten nowy etap w życiu:)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jeszcze chwilę z ta pozycją poczekamy ;)

      Usuń
  2. Mamy, czytamy (i już się nastawiamy), polecamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja niespełna dwuletnia córeczka też chodzi od dwóch tygodni do przedszkola i obeszło się bez czytania książeczek. Były tylko rozmowy i konsernacja córki. Niewiadamo jednak jak sie zachowa jeśli pojawi się rodzeństwo,więc ksiazeczke pewnie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecałam takie książeczki każdej mamie jeszcze jak pracowałam w przedszkolu(jestem wych. przedszkolnym) gdy rodzi się rodzeństwo zawsze jest problem potem dzieciaki demonstrują to różnie- ale zawsze i to widać- co trzeba robić - rozmawiać, rozmawiać i np czytać:P też planuję drugie dziecko na pewno przygotuję Zuzę na rodzeństwo i najlepszy czas będzie przez 9 miesięcy - pokazując zdjęcia z badań, tłumacząc krok po kroku i robiąc prezent dla przyszłego członka rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, lepiej wcześniej zacząć i obserwować reakcję dziecka. Widać wówczas jak na dłoni, czy będzie łatwo jemu się przełamać i powitać rodzeństwo bez lęku o swoją pozycję, czy nie. Jeśli nie, trzeba działać od razu.
      U nas szczęśliwie obyło się bez stresu, a starsza z uśmiechem i radością powitała siostrę. I tak pozostało ;)

      Usuń
  5. zapamiętam ten tytuł! kto wie, kiedy może się przydać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby jakieś plany na ewkowe rodzeństwo? ;)))

      Usuń