środa, 14 listopada 2012

"Superdziadek" Irena Landau



Przeglądając bloga można zauważyć pewną nieprawidłowość. Było już coś o babci, o mamie i o tacie również, nawet o kotkach czy psach, różowych słoniach i szarych dzieciach, a co z dziadkiem? Doceniamy i rolę dziadka, co więcej urasta on nam do rangi supermena, a jak się ma dwóch dziadków... To docenia się ich podwójnie! Zatem dziś o kimś, kto i wybawi i pocieszy, powymyśla niestworzone historie, przy tym niejedną bajkę wyśmienicie odegra, a to pokaże świat z innej perspektywy i odsłoni kawałek swojego... Dziadek od wszystkiego! To Superdziadek!


Przedstawiam Wam dziadka Felicjana, co ma wnuczkę Dorotę, potrafi pójść w króliczych kapciach do pracy, odegra bezbłędnie bajkę o Kopciuszku i zainscenizuje wiersz o rzepce jednocześnie, wywołując przy tym salwy śmiechu, no i jako jedyny potrafi zrobić kaszę mannę z bułki tartej! Taki dziadek to skarb. Z nim nie można się nudzić. A gdy nogę złamie nie jęczy i nie stęka, a pozwala sobie pomagać ;) I choć babcia się boczy, że już nie te lata na żarty, to Dorotka uwielbia swojego dziadka, bo kto by nie lubił (zwłaszcza gdy wszystkie te psoty czyni nieświadomie).


"Superdziadek" to zabawny tekst podzielony na rozdziały, przygody, czy jak tam ktoś jeszcze woli opowieści o niecodziennym życiu pewnej rodzinki. Przy połykaniu (dosłownie!) kolejnych akapitów nie sposób się nudzić. Pan Felicjan rozśmiesza moją córkę, doprowadza mnie do łez i każdemu przypada do gustu jego zabawna natura i barwne historie. 
Jednak mnie do zakupu przekonały również ilustracje (trudno by mi było przeczytać całość na miejscu w księgarni, tam gdzie po raz pierwszy sięgnęłam po tą pozycję). Misz masz kolorów, wzorów i użytych materiałów oraz technik. Niby kolaż, ale poddany obróbce komputerowej, nieco podrasowany, polukrowany, a mimo to nadal zachwycający. Wystarczy się przyjrzeć i zobaczymy fragmenty prawdziwych materiałów, koronek, zdjęcia filiżanek, zegarków, czy całych wnętrz, mamy tu także tekturę, włóczkę, wiklinę, do tego mazaki i kredki, czy nawet kredę... Jest tu wszystko. Połączone w jedno. I efekt został osiągnięty, mimo lakierowanych stron, których nie lubię. Choć nie jest to książka, o której głośno w blogowym świecie, za to naprawdę miła odskocznia ;)


Polecam osobom, które szukają nowych rozwiązań i które mają ostatnio dość czytania wciąż o tych samych pozycjach w blogosferze bądź czytania ich dzieciom na dobranoc. Przy niej można się odstresować, rozluźnić po ciężkim dniu, rozbawić dziecię przed spaniem i po prostu przypomnieć sobie ile cennych lekcji dają nam nasi dziadkowie ;D



"Superdziadek"
Tekst: Irena Landau
Ilustracje: Artur Gulewicz
Wyd. Literatura
Łódź 2011


1 komentarz: