czwartek, 5 lipca 2012

"Bardzo głodna gąsiennica" Eric Carle



I my chrapkę na głodną gąsienicę mieliśmy. A co! Jak wszyscy to wszyscy! Solidarnie (choć to może nieco niefortunne słowo ;P) W każdym bądź razie mania trwa. Małe to TO, a radochy tyle daje co niemiara! Dziewczę zachwycone, ogląda, komentuje, znów podgląda, patrzy przez te dziurki i się zaśmiewa w głos, a no i robaka szuka... Cud miód i malina w jednym. 


Ogólnie historia dość znana, jednak jak się okazuje nie wszystkim dzieciom. No bo jak to tak przecież gąsienica nie potrafi latać, no i co to za gruba beczułka, co w niej jest i gdzie jest w końcu ta gąsienica?! A tak w ogóle to skąd się biorą dzieci??? No może nie aż tak daleko wybiega autor, ale łatwo spamiętać te fazy przepoczwarzania wcale nie jest ;))) Zacznijmy może od początku. Samego początku...

Eric Carle stworzył nowy rodzaj książeczek dla dzieci, a miało to miejsce w roku 1969! Od tej pory zawładnęły one nie tylko dziećmi, ale i dorosłymi na całym świecie. Wydał ponad 70 książek, jednak chyba najczęściej wymienianą jest właśnie ta pozycja. I założę się, że niewiele osób wie, iż ta niepozorna gąsienica miała być w oryginale zielonym robaczkiem o imieniu Willi, a całość miała opisywać całotygodniowe zmagania małego bohatera. Mnie zastanawia jednak jakim cudem zwykły dziurkacz mógł kogoś zainspirować do napisania książki dla dzieci, no ale jak widać wszystko jest możliwe ;)


Carle ma własny, niepowtarzalny i charakterystyczny styl, co zresztą widać i w dodatku jest on rozpoznawalny. Wykorzystując techniki kolażu, przy użyciu papieru malowanego ręcznie, składanego wielowarstwowo, a następnie odpowiednio ciętego stworzył niesamowite pierwowzory zamieszczonych w książeczce ilustracji. Są one jasne, pełne życia i koloru, nade wszystko oddające treść, której nie jest tu zbyt dużo. Uroku i swoistej pełni tej pozycji dodają również różnej wielkości karty oraz otworki wygryzione w nich przez żarłoczną gąsienicę. Ot, niezwykle przemyślana, wręcz idealna lektura dla najmłodszych, tych większych i tych całkiem dużych. A czemuż to?! 


A no bo "Bardzo głodna gąsienica" to nie tylko głównie obrazkowa opowieść o przemianie gąsienicy w motyla, ale również fajny sposób na poznanie dni tygodnia, liczb i ich kolejności, a i policzyć smakołyki można oraz jak się okazało w naszym przypadku - zachęcenie dziecka do próbowania nowych przysmaków. No nie tylko tych tekturowych i z obrazka... Chociaż zaliczone zostało lizanie loda, znajdującego się na stronie książki i próbowanie babeczki, a i o kiełbasce nie zapominając ;) Pewnie i ślady zębów, by się gdzieniegdzie znalazły ;)


Z pozoru banalnie prosta historyjka, a tyle korzyści. Bo niby ta mała gąsienica budzi się pewnego dnia i jest straaasznie głodna. Jak przystało na larwę motyla wcina wszystko co ma w zasięgu aparatu gębowego, a gdy pożywienie się skończy wyrusza na łowy. W ciągu całego tygodnia znajduje coraz więcej pysznych przekąsek. A to truskaweczka, a to pomarańcza, może jeszcze ogórek i ciastko, trochę zielonego liścia i jeszcze plasterek sera. Oj było tego niemało! A po TAKIEJ uczcie niejeden czułby się źle i miał potężną zgagę. Jednak nasza gąsienica daje rade, je, tyje i rośnie. Gdy nadchodzi czas wielkiej przemiany, nasza poczwarka przyjmuje postać dorosłą całkowicie osłonięta przed światem.


Nasze serca podbiła niemalże od pierwszego obejrzenia i przeczytania, a że córa kocha wprost wszelkie robaczki, motyli, muszki i inne, książeczka ta nadawała przez kolejne tygodnie tej pasji jedynie rozpędu. Teraz każdy spacer to motyl, mucha, czy też inne boże krówki widziane okiem dziecka. 

Już nawet nie polecamy, a trąbimy wszem i wobec: to absolutny "must have" każdego młodego insektomana! I celowo pominęłam produkt finalny. A niech każdy ma radochę dzieloną z dzieckiem, a nie ze mną, bo motyl iście przecudny wyszedł z kokona :)


"Bardzo głodna gąsienica"
Tekst i ilustracje: Eric Carle
Wyd. Tatarak
Warszawa 2011


3 komentarze:

  1. A tak z innej bajki- uwielbiam Twoje zdjęcia:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję! Aż się zarumieniłam ;DDD

      Usuń
  2. Ooo, gąsienicę też uwielbiamy. Krótki tekst, miejsce na ciekawskiego palucha, sztywne strony. Super książka.

    OdpowiedzUsuń