piątek, 22 czerwca 2012

"Lato na ulicy Czereśniowej" Rotraut Susanne Berner



Od wczoraj to prawdziwe, kalendarzowe i najukochańsze: Lato! Niestety nie u nas, nie w pogodzie... Za to w domu na pocieszenie mamy "Lato na ulicy Czereśniowej". I co z tego, że książkowe, jak i tak piękne i ciepłe?! Z upałem i letnią burzą, w mieście, czy na wsi, z rodziną lub znajomymi. I to lato szybko nie przeminie... A to czemu? Ano, bo posiada kartonowe, ogromne strony, a na nich taka kumulacja różnych wątków,  że trudno je przerobić w kilka dni ;) Poza tym liczne detale przyciągają uwagę dziecka, skupiają na chwilę, dwie, czy dziesięć, a do tego ta możliwość tworzenia tylu wspaniałych historii!


Żadnego tekstu tu nie znajdziecie, tylko stop-klatki z życia mieszkańców miasta i przedmieścia. Dopracowane w każdym calu, z najdrobniejszymi szczegółami, kolorowe, ale nie uciążliwe dla wzroku. Wręcz cieszą oko i radują serce. Nie ma to jak dobrze wydana, wytrzymała na wielokrotne używanie opowieść dla dzieci o tym, co jest dla nich ważne. O życiu, codziennych czynnościach, zawodach bądź zajęciach ("Mamo, a kto to, ta pani w czarnej sukience i welonie?" -"Zakonnica Kochanie, to zakonnica"), o tym w jaki sposób i gdzie można latem odpoczywać.

Pozycja ta jest doskonała do poszerzania zasobu słów maluszków, do doskonalenia tworzonych historii, ale przede wszystkim pozwala na kreatywne spędzenia czasu z opiekunami/rodzicami/dziadkami (niepotrzebne skreślić!). Siedząc z córeczką nad tą książką opowiadamy, wysilając niekiedy wyobraźnię, tworzymy  niestworzone rzeczy i łączymy wątki. Odwracając strony, żałujemy, że 14 jest tą ostatnią. Nic tam straconego! Jak słyszę: "Jeszcze, jeszcze" otwieramy ponownie, wybieramy inną postać i ruszamy w podróż po raz kolejny. I tak do znudzenia, a raczej przez wszystkie postacie i ich zachwycające przygody ;) Przez całe lato aż do jesieni. Swoją drogą będzie?! Nie będzie?! Poczekamy, zobaczymy...


A najfajniejsze dla nas jest to, że można zabrać ją niemalże wszędzie bez obawy, że delikatne kartki się zniszczą, bo nasza zabawa okaże się zbyt energiczna. Ostatnio czytałyśmy nawet w piaskownicy ;) Doskonała na wakacje, choć format może komuś nieco przeszkadzać. Uważam jednak, że dzięki temu więcej nam pokazano i możemy dłużej się przy niej bawić, obserwując i opowiadając. Ogólnie - Polecamy! Zarówno "Lato..." latem, jak i "Wiosnę na ulicy Czereśniowej" wiosną. Choć niekoniecznie odpowiednio do pory roku, ale urozmaicenie musi być ;)

I na koniec pytanie: Ile zajęło Wam i Waszym dzieciom prześledzenie przygód wszystkich głównych bohaterów (pomijam wątki poboczne)? Tych wskazanych na końcu książki? 

Dodam, że raczymy się opowiadaniem jakieś dwa miesiące z przerwami i już prawie, prawie kończymy. Czemu aż tyle czasu nam to zajęło? Lubimy wracać do znanych historii, ulubionych postaci, a i same obrazkowe detale potrafią skupić uwagę młodocianej na długo. Bo tu jest myszka, a tu ptaszek i tu, i tam, a w oddali to nawet bocian żabę złapał.  Myślę, że jak skończymy to zaczniemy od początku ;) 


"Lato na ulicy Czereśniowej"
Rotraut Susanne Berner 
Wyd. Dwie Siostry
Warszawa 2012


2 komentarze:

  1. Tę książkę wypatrzyłam ostatnio na innym blogu, jestem nią oczarowana. Już niedługo listonosz zapuka do drzwi :D

    OdpowiedzUsuń