środa, 20 czerwca 2012

"The game of mix and match" Hervé Tullet


Czas pograć w coś naprawdę interesującego. Zawsze gdy mojej córce znudzą się zwykłe puzzle sięga po tą książkę. Może dlatego, że Tullet jest niedoścignionym mistrzem tworzenia prostych gier wydawanych w formie książki?! ;) To się zgadza, jak najbardziej. Jednak dla dziecka liczy się fakt jej interaktywności. Coś się w niej dzieje, gdy przewrócimy tą kartkę, a jak dołożymy inną to układa się w całość pewien obrazek. Tu górną, dolną, środkowe, w prawo, w lewo ;) Możliwości jest tak wiele, że nawet nie próbowałam zliczyć. Obrazków jest w każdym bądź razie 50, a kartek... Sami policzcie.


Jak widać każda strona podzielona jest na cztery części. Przekładając górną możesz stworzyć obrazek po lewej stronie, niestety po prawej będzie on błędny bądź niekompletny. I dlatego ta książko-gra tak wciąga. Nie da się ułożyć wszystkich rysunków jednocześnie. Zawsze któryś element nie będzie pasował. Jak widać na poniższym obrazku samolot w pełnej okazałości jednak abażur ma się nijak do dolnego fragmentu księżyca.


Absolutnie nie przeszkadza to najmłodszym w zabawie. Wręcz przeciwnie, zachęca do odkrywania kolejnych kartoników i znajdowania nowych rozwiązań. Zachwycająca jest również kwestia dobranych obrazów. Są one na tyle proste, że każde nawet małe dziecko je zna i jest w stanie "dokończyć", poszukując odpowiedniej części, natomiast kreatywność dzieci przeglądających tą książeczkę jest powalająca. No bo, cóż się stanie gdy połączymy serce z jabłkiem, a kabinę samochodu z żaglówką? Albo cytrynę z balonem czy rybę ze słoniem? Stąd nazwa książeczki - mix and match ;) Można i tak i siak ;)))


Ta pozycja Tulleta określona została przez wydawnictwo Phaidon za książkę zajmującą młode umysły i paluszki. Od siebie dodam, że jest to cudowna gra, zabawka i najlepszy skupiacz uwagi jaki wydano w formie kartonowej. Inne pozycje Tulleta owszem zajmują dzieci, ale ta zdecydowanie najdłużej ;) 


Książkę mogę w pełni świadomie polecić w sytuacjach kryzysowych, podczas długiej podróży, podczas rodzinnej wizyty w restauracji, ogólnie dokładnie tam, gdzie potrzebujemy zająć maluszka na okres dłuższy niż 10 min. Jednak jest drobny haczyk. Pozycja jest wskazana dla dzieci powyżej trzech lat, ale spokojnie polecam ją rodzicom dzieci dobiegających do drugich urodzin i wyżej aż do pięciu. Dalej nie testowałam ;) Mogę dodać od siebie, że również ją przeglądam, układam, a lat mam... No... Sporo ;D 


Zwracając uwagę na pozostałe pozycje tego autora uznaję go za człowieka genialnego, a przynajmniej o tak wybujałej wyobraźni jak niejedno dziecko. Złożoność zagadnień i prostota stylu, pomysły, na które nikt wcześniej nie wpadł (a przynajmniej ich nie wydał w takiej formie :>) aż emanują z tych książek. Gra świateł, nieskomplikowane, ale wyszukane różnice, wędrówka po linie z zamkniętymi oczami, a nawet ilustracje z udziałem naszych uśmiechniętych paluszków. Jest tego trochę. Ze wskazaniem na polską wersję francuskiej gry "Naciśnij mnie", która już czeka w kolejce "do zaprezentowania" ;) Również tworzę i tworzyłam w dzieciństwie różne gry i zabawy, potrzebna do tego jest jedynie niczym nieograniczona wyobraźnia, jednak żadnej zabawy nie opublikowałam i nie opatentowałam. Być może szkoda, ale zawsze mogę je wszystkie córce zdradzić ;) Kto wie, jakie pomysły ile są warte ;)


"The game of mix and match"
 Hervé Tullet
Wyd. Phaidon
Londyn 2011


6 komentarzy:

  1. Aż mi ciśnienie wzrosło :D Czy jest dostępna w Polsce ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest do zdobycia. Nam się udało na OFF Piotrkowska ;) Warto poszukać u osób, które ściągają takie rarytasy z zagranicy, ew. poprosić kogoś kto często wyjeżdża o przysługę ;D

      Usuń
    2. Już mam :) Znalazłam ją w empik com :D Zamówiona.

      Usuń